Początek grudnia to już ostatni moment, żeby je upiec. Oczywiście nie trzeba się spinać i jeśli chcecie później się nimi zająć musicie po prostu poszukać innego przepisu. Ten pochodzi z “Kuchni polskiej”, czyli tej jednej książki kucharskiej, która jeszcze nie tak dawno znajdowała się we wszystkich polskich domach. Jeśli zupełnie nie wiecie o czym piszę, łapcie za telefon i dzwońcie do swoich mam.
Dlaczego już jest prawie za późno, przecież właśnie zaczął się grudzień? Ciasteczka z tego przepisu po ostygnięciu przez moment są miękkie (i to jest ta krótka chwila na podjadanie), a zaraz potem robią się bardzo, bardzo twarde. Z czasem, pod wpływem wilgoci, miękną i właśnie po mniej więcej czterech tygodniach są idealne i gotowe do jedzenia. Oczywiście można je polukrować i zjeść lub obdarować najbliższych lub zawiesić na choince (i zaraz potem zjeść, to tylko taka sugestia).
W moim rodzinnym domu do dziś przechowywany jest jeden pierniczek w kształcie świnki, który co roku zawisa na choince, a został zrobiony, gdy byłam bardzo mała. Teraz już ma status zabytku, ale pamiętam, że co roku korciło mnie, żeby spróbować, czy jeszcze jest jadalny. Siła woli na piątkę, a pierniczki – zdecydowanie do zrobienia!
Dzisiejsze pieczenie sponsorowała wizyta Drozda i Domaciuka, który bohatersko rozwałkował całą tę górę ciasta, a na koniec wykroił dwie starwarsowe Gwiazdy Śmierci, ryby i ślimaka. Jak widzicie, nie trzeba mieć czterech lat, żeby mieć frajdę z oczekiwania na święta. Do roboty.
Tradycyjne pierniczki bożonarodzeniowe
1 kg mąki pszennej
40 dkg miodu
40 dkg cukru pudru
1 margaryna
2 duże jajka
1 płaska łyżka sody
3-4 łyżki przyprawy do piernika
- Miód rozgrzej w rondelku z przyprawą do piernika. Możesz dorzucić do niego margarynę, żeby się łagodnie rozpuściła. Nie gotuj, jedynie podgrzej.
- Na stolnicy połącz mąkę z cukrem, sodą i jajkami. Dodawaj stopniowo płynny miód i zagniataj ciasto. Jeśli lepi się do rąk, podsyp mąką.
- Wyrabiaj ciasto kilka minut, po czym przełóż je do miski, owiń folią spożywczą i wstaw do lodówki. Niech odpocznie i przygotuje się do ciężkiej pracy.
- Następnego dnia lub po kilku godzinach wałkuj partiami ciasto na grubość mniej więcej 4 mm, wykrawaj dowolne kształty i piecz w piekarniku rozgrzanym do 180C przez mniej więcej 10 min. Ciastka trochę rosną, więc weź na to poprawkę układając je na blasze.
- Podjadaj póki ciepłe, a gdy ostygną zapakuj w co się da i odstaw na 3 – 4 tygodnie.
Tak przygotowane ciastka można polukrować. Można bawić się w lukry domowe (róż z buraka nie ma sobie równych) lub nabyć drogą kupna “cukrowe pisaki”. I wiecie co? Podobno można w Lidlu kupić gotową mieszankę piernikową. To też jest wyjście, bo tak najbardziej naprawdę chodzi o kilka chwil wspólnej frajdy.
Odpalcie światełka, zakasajcie rękawy i do roboty. Grudzień aż prosi się o świętowanie.