Fritos maduros, czyli smażone dojrzałe platany

Fritos maduros to po prostu smażone dojrzałe platany. Jak już mogliście przeczytać w poprzednich wpisach są o wiele słodsze niż zielone platany, ale jest to zupełnie inna słodkość niż ta bananowa. Dlatego nie zrzymajcie się proszę, że znów taki przepis-nieprzepis. Nie o to chodzi. To zupełnie inny smak, otrzymany z tego samego owocu, ale tydzień lub dwa później. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie taka przemiana to absolutnie fenomenalna sprawa.

IMG_6544

Smażenie maduros, czyli platanów dojrzałych, jest nieco mniej skomplikowane niż przygotowanie tostones (co opisałam w poprzednim poście: KLIK KLIK). Przygotowane w ten sposób platany mimo iż słodkie, stanowią dodatek do wszelkich dań doskonale uzupełniając wytrawne smaki, więc nie dajcie się zwieść – skarmelizowane, miękkie w środku, słodkie i słone zarazem to jedne z lepszych comfort food jakie mogę sobie wyobrazić. Wybaczcie mi proszę ten makaronizm, nie da się tego przetłumaczyć, a jeśli macie lepsze określenie, to ja bardzo poproszę.

Platany muszą być porządnie dojrzałe – skórka powinna być ciemnożółta z brązowymi plamkami. Zupełnie brązowe też doskonale się nadadzą.

Jak więc przygotować smażone dojrzałe platany?

IMG_1350

Fritos maduros

dojrzałe platany (mniej więcej w proporcji jeden owoc na osobę, ale uwierzcie mi, że spokojnie zjecie więcej)

olej do smażenia (może być bezzapachowy – np rzepakowy lub kokosowy – delikatny zapach nierafinowanego oleju doskonale sprawdzi się w tym przypadku)

opcjonalnie – odrobina masła

sól

IMG_1351

  1. Platany obieramy. Tym razem pójdzie dużo łatwiej niż przy tostones.
  2. Owoce kroimy w ukośne plasterki o grubości mniej więcej 2 cm.
  3. Smażymy z obu stron na rozgrzanej patelni – uważajcie, żeby się nie przypaliły – dojrzałe platany mają bardzo dużo cukru, który łatwo się karmelizuje.
  4. Pod koniec smażenia można dodać odrobinę masła, nie jest to tradycyjny dodatek, ale doskonale komponuje się ze słodyczą platanów.
  5. Usmażone platany zdejmujemy z patelni. Tym razem darowałabym sobie odsączanie na papierowym ręczniku, bo co słodkie to lepkie. Chyba, że lubicie papier. Spoko.
  6. Podajemy gorące jako dodatek do dania głównego. Przed podaniem solimy.

IMG_1352

Smaż i pisz jak wyszło. Buzia!

PS. Na fejsbukowym profilu Lu is a foodie wrzucę więcej platanowych isnpiracji – bądźcie czujni :)

6 komentarzy Dodaj własny

  1. rabarbarell pisze:

    Kupiłam! Taki prosty przepis, że jutro smażę. Są plamiaste więc akurat. Do jakiego głównego dania polecasz np. ryba albo drób? Z jakim smakiem byś to połączyła?

    Polubienie

    1. Super! no przepis taki, że aż zmontowałam na jutro autoironiczny filmik na ten temat :)
      Mnie by się marzył na przykład pieczony kurczak, ryż i właśnie słodkie smażone. Albo ryba, ale taka konkretna, a nie „delikatne fit na parze”.
      Dzieciakom robiłam czasem taki obiad: jajko sadzone, ryż, słodkie smażone platany i awokado.
      I nie zapomnij ich posolić. Delikatnie, ale posól – w tym jest cały myk :)

      Smacznego i koniecznie proszę daj znać, czy Ci smakowały!

      Polubienie

  2. rabarbarell pisze:

    Proste i doskonałe.

    Polubienie

  3. Marcin pisze:

    Spróbuj je kiedyś usmażyć, tnąc na podłużne plastry, na „języki”. Albo grilluj je w takiej podłużnej formie. Kiedy robiłem je na grillowej patelni, gdy już nabrałaby kolorów, łapałem za pędzelek, moczyłem go w syropie z cukru trzcinowego i miziałem je, najpierw z jednej, potem z drugiej strony.
    Bywało, że chrzciłem je również delikatnie rumem. Albo prószyłem cynamonem.

    A jeśli traficie gdziekolwiek w Santo Domingo, czy gdzieś tam na przybytek z szyldem „comida china y criolla”, czyli gdzie wikt będzie chiński i kreolski, wypichcony przez chińską diasporę, to może uda Wam się spróbować plátano maduro smażonego… w całości.
    Chińczycy nie tną na podłużne plastry, czy jakieś inne. Dość szlachetny to zapychacz, deser w porywach, można brać do ręki, na wynos. Smakuje wybornie. Bywało, że późnym wieczorem taki frykas życie mi ratował! :)
    Saludos,
    Marcin

    Polubione przez 1 osoba

    1. uhuhuhu, Kochany! pędzelek, syropy – toż to haute cuisine prawie :) ale heheszki na bok – w obliczu widocznej za okiem aury wizja złotego słodko-słonego platana, zwłaszcza podlanego rumem jest grzechu warta ;)

      Polubienie

  4. Bez rumu, z solą himalajską a że nie mam syropu klonowego polałam syropem rabarbarowym. Wyśmienite. Do następnych zakupów – nie zawsze są. Dzięki.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz