Masz to w Polsce? Czyli portugalskie smaczki

Dziś krótko, zwięźle i na temat. Wśród zdjęć znalazłam różne smaczne rzeczy. Takie, które chciałabym mieć tu na codzień, a nie mam. Mam za to foty, którymi się z Wami podzielę.

Na sklepowych półkach:

To jest tylko próbka. Pierwszego dnia, tak się zachwyciłam, że złapałam za telefon i robiłam zdjęcia wszystkim półkom po kolei. Po chwili jednak zorientowałam się, że może to jednak trochę dziwne i schowałam telefon do kieszeni. No ale sami popatrzcie – gotowanie byłoby takie proste! Widzicie enoki!?!

IMG_1657 IMG_1658 IMG_1663

Na ulicy. Witryny małych restauracyjek.

IMG_1694

Na zdjęciu powyżej mamy elegancki przegląd portugalskich klasyków: percebes, bifana – czyli buła z kotletem, pastel de nata i owcze sery.

IMG_2744

Najprawdziwszy surf & turf.

IMG_1692

IMG_1781

Najwyższy przejaw szczerości wobec klienta: podoba Ci się, zapraszamy. Jeśli nie bardzo – życzymy miłego dnia i do widzenia!

Do zjedzenia przy stole:

IMG_2865

Będąc w Portugalii zjedzcie sardynki. Po prostu.

IMG_1783

Bife à Portuguesa, czyli stek po portugalsku. Podany cokolwiek nonszalancko, więc wybaczcie charakter tego zdjęcia. Ale właśnie o to chodzi: czasem liczy się po prostu o dobre jedzenie, a nie cała wymuskana otoczka. Po portugalsku, czyli z sadzonym jajem i piklami – widzicie kalafiora? Stosunek mięsa do warzyw raczej słuszny.

IMG_1799

I na koniec: zupełnie nie portugalski, ale totalnie kosmopolityczny ramen. I znów bez zadęcia na wielką modę, tylko po prostu – miska zupy w sieciówce, co gorsza: w supermarkecie! Bardzo chciałabym móc zjeść taką zupę w Lublinie. Gdziekolwiek!

Do zjedzenia na kolanie:

IMG_1776

Być może to nic specjalnego, ale croissanty z wytrawnym nadzieniem mają w moim sercu miejsce szczególne od czasu gdy pracowałam w maleńkiej kawiarence sieciówki Puccino’s w Brighton.

IMG_2963

Wspominana wcześniej bifana, czyli bułka ze schabowym. Aż dziw bierze, że to nie jest nasza polska narodowa potrawa!

IMG_1670

Tu trochę prywaty: to mój patent na niskobudżetowe lunche podczas wyjazdów. Oczywiście sprzedali mi go rodzice i takich zdjęć, zrobionych w różnych okolicznościach przyrody mam niemałą kolekcję!

IMG_1767

Od lewej, zgodnie z ruchem wskazówek zegara: queijiadas – klasyczny przysmak z Sintry wypełniony nadzieniem z owczego sera, pastel de nata i  travesseiros, czyli poduszeczki – również typowe dla Sintry, wypełnione kremem jajeczno-migdałowym. Ja swoje kupiłam w Sintrze, zwiedziłam co trzeba z pudełkiem w plecaku i otworzyłam je dopiero na Cabo da Roca, było warto!

IMG_1666

No i na koniec, last but not the least. Do popicia bifany lub czegokolwiek małe piweczko w idealnym rozmiarze 0,2l.

A jakie są wasze ulubione portugalskie smaczki? Podzielcie się tu, w komentarzach pod wpisem lub na naszym fan page’u na FB [KLIK!].

To już jest koniec mini serii lizbońskich wspomnień. Jeśli przegapiliście poprzednie wpisy, to tutaj jest ściągawka [KLIK, KLIK]. No i nieustająco polecam Wam Julię, jak przewodnika po Lizbonie. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej i nietuzinkowo spędzić czas, to jest właśnie człowiek, który Wam to umożliwi: juliainlisbon.com.

Dodaj komentarz