Love is all you need.

Ale czasem dobrze jest dobrze zjeść!

Zwłaszcza, po dniu pełnym emocji najwyższej próby. Niniejszym oświadczam, że powróciłam do świata żywych, a powyższa fotografia to kulinarna pamiątka z mojego wesela, które odbyło się w minioną sobotę w Pałacu Chojnata w Woli Chojnata. Tak, tak! Wyszłam za mąż i wcale nie zamierzam wracać. Bardzo mi tu dobrze : )

Carpaccio wołowe z parmezanem, marynowanym grzybem, kaparami i oliwą truflową. Kto był, ten wie. Absolutny hit na otwarcie nie tylko baaardzo udanej uczty ale i wspaniałego wieczoru. Mam również przeczucie, że ten dzień to początek wyjątkowo udanego życia we Dwoje.

[zdjęcie z ręki mojej Druhny, kolory jak na warunki biesiadne i tak są super ;]

5 komentarzy Dodaj własny

  1. Cozerka pisze:

    Gratulacje!!! :):):):):)

    z takim daniem na początek, to dalej może być tylko smaczniej i pyszniej :)

    Polubienie

  2. Liska pisze:

    Gratuluję i życzę szczęścia!

    Polubienie

  3. Paula pisze:

    gratulacje :)

    Polubienie

  4. Julka pisze:

    I ja tam byłam, jadłam i piłam, bardzo się weseliłam!
    Oby wszystkie dobre życzenia, które wysłaliśmy magicznymi lampionami do nieba spełniły się :) Duuuuużo szczęścia dla Pięknych Młodych….

    Polubienie

  5. cremebrule pisze:

    Oj, no to gratulacje serdeczne! pewnie ze nie ma co wracac, tak jest fajniej, a carpaccio palce lizac – tak wyglada znaczy sie :D

    Polubienie

Dodaj komentarz